Kiedy Słońce świeci na śnieg lub lód, ten odbija 85-90% padającego światła, a jedynie 10-15% energii jest pochłaniane i wyświecane przez ziemię w podczerwieni. Jeśli w wyniku podniesienia się temperatury ziemia nie jest pokryta lodem, sytuacja wygląda dokładnie odwrotnie – ziemia pochłonie 80% padającej energii (a woda nawet 90%), nagrzewając się i wyświecając energię w podczerwieni, które to promieniowanie zostanie uwięzione przez gazy cieplarniane. W wyniku tego nagrzewania rośnie temperatura, co powoduje dalszy zanik pokrywy śnieżnej i lodowej, jeszcze większe nagrzewanie. Właśnie to dodatnie sprzężenie zwrotne odpowiada za to, że daleka północ jest miejscem, gdzie w wyniku zaniku odbijającej światło pokrywy śnieżnej temperatury rosną najszybciej.
W Kanadzie, na Syberii, na Alasce i w Skandynawii obserwuje się nie tylko zanik pokrywy śnieżnej, ale i stopniowe rozmarzanie wiecznej zmarzliny – warstwy ziemi, która ze względu na trwające miliony lat mrozy była trwale zamrożona.
Zmiany najszybciej zachodzą w warstwie przypowierzchniowej, leżącej na głębokości kilku centymetrów. Ta płytka warstwa czasami na krótko rozmarzała, ale zaraz zamarzała znowu, a głębsze warstwy, położone na głębokości kilkunastu, kilkudziesięciu centymetrów i głębiej były trwale zmrożone. Załączony wykres pokazuje zmiany średniej temperatury rocznej warstw ziemi na różnych głębokościach: 8, 30, 50 i 100 cm w Fairbanks na Alasce.
www.groundtruthinvestigations.com
Widać, że do lat siedemdziesiątych XX w temperatury wiecznej
zmarzliny utrzymywały na stałym poziomie. Od lat 70tych, wraz ze
wzrostem temperatur obserwujemy roztapianie się wiecznej zmarzliny. Z
początku temperatury powyżej zera przekraczały tylko warstwy
powierzchniowe, później stopniowo coraz głębsze.
Rozmarzanie wiecznej zmarzliny ma szereg konsekwencji, poczynając od
wpływu na transport i infrastrukturę, aż po długofalowe następstwa
klimatyczne.
Artykuł w dzienniku Le Figaro "Ach, te syberyjskie upały" (wersja polska)
http://energy.usgs.gov
|
Zmrożona ziemia wiecznej zmarzliny to twarda, podobna do betonu
warstwa, pozwalająca nawet na budowanie na niej dróg, rurociągów i
budynków bez żadnych przygotowań, zupełnie jak na fundamencie.
W rejonach arktycznych transport drogowy odbywa się albo po zamarzniętych rzekach, albo bo twardych drogach wiecznej zmarzliny. |
Droga przebiegająca po na wiecznej zmarzlinie.
Lód na rzekach jest coraz słabszy, a rozmarzanie wiecznej zmarzliny
powoduje, że drogi zamieniają się w bagna. Samochody nie są w stanie
się po nich poruszać.
|
|
Załączony wykres przedstawia przejezdność dróg na Alasce. Zmiany są wstrząsające. Podczas, gdy jeszcze w latach siedemdziesiątych można było jeździć przez tundrę przez 7 miesięcy – od listopada do maja, to obecnie okres ten skurczył się do zaledwie 3 miesięcy – od lutego do kwietnia.
Data from Alaska Department of Natural Resources.
Ponieważ jest to jedyny poza kosztownym helikopterem i transportem
rzecznym wzdłuż największych rzek sposób dotarcia do wielu miejsc, dla
lokalnych społeczności staje się to coraz większym problemem. Także
ekonomicznym – cierpi na tym obsługa pól naftowych i przemysł drzewny.
I bynajmniej nie jest to jedyny problem. Cała infrastruktura jest
zagrożona. Stawiane bez fundamentów, bezpośrednio na wiecznej
zmarzlinie budynki obecnie stoją na terenie zamieniającym się w bagna,
co grozi ich zniszczeniem.
Zmiany dotykają także ekosystemów – począwszy od przewracających się w bagnistej ziemi drzew (tzw. „pijane drzewa”), po zwierzęta, które spotykają się z drastyczną zmianą swojego otoczenia, które w krótkim czasie z tundry zmienia się w bagna lub stepowieje.
Obszary skute wieczną zmarzliną pozostawały w tym stanie przez przynajmniej 1-3 miliona lat. W tym czasie rozkładające się w nich materiały organiczne pozostawały więzione w wiecznej zmarzlinie. Zgromadziły się w niej olbrzymie ilości dwutlenku węgla i metanu. Roztopienie się wiecznej zmarzliny oznaczać będzie ich uwolnienie do atmosfery i wpompowanie do niej wielkiej ilości gazów cieplarnianych, które mogą gwałtownie zintensyfikować efekt cieplarniany ze wszystkimi tego konsekwencjami...