|
„Od lat 80 XX wieku obserwuje się niezwykłe natężenie zjawisk ekstremalnych Zmieniła się struktura opadów, są one albo ulewne, albo ich nie ma. Huragany, powodzie i susze występują z wielkim nasileniem”
IMGW
|
Podnoszenie się temperatury powietrza pociąga za sobą wzrost temperatury wody. Cieplejsza woda szybciej paruje, co powoduje wzrost ilości opadów, a więc i możliwości występowania nagłych i intensywnych deszczów oraz będących ich konsekwencją powodzi.
Załączona mapa jest symulacją trendów opadowych w najbliższych dekadach wykonaną przez US National Oceanic & Atmospheric Administration (Luty 2007).
http://www.noaanews.noaa.gov/stories2007/s2787.htm
Wzrost ilości opadów będzie szczególnie duży na wyższych
szerokościach geograficznych (powyżej 45 równoleżnika), w rejonach
zwrotnikowych opady zmaleją, co grozi tam suszami i pustynnieniem.
W wyższej temperaturze ziemia szybciej wysycha, sucha ziemia gorzej też pochłania wodę, możemy więc oczekiwać powodzi przeplatanych suszami..
Do tego dochodzi większa zawartość pyłów w atmosferze, będących jądrami kondensacji kropel wody. W przypadku chmur burzowych, charakteryzujących się szybkimi prądami wznoszącymi, unoszone na dużą wysokość krople wody zamarzają i rosną. Dzięki pyłom przemysłowym grad może narastać w sposób niespotykany w czystym powietrzu. Coraz częściej notuje się opady supergradu, rozmiaru kurzych jaj, a nawet większych.
Zjawiska takie zdarzają się coraz częściej. W 2007 roku wystąpiły wielkie powodzie monsunowe w Południowej Azji (katastrofa dotknęła 30 mln ludzi w Indiach, Nepalu, Bangladeszu, które straciły swój dobytek i uprawy), nadzwyczaj mocne opady deszczu w Danii, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Chinach (120 osób zginęło w powodziach i osunięciach gruntu, które doświadczyły 14 mln ludzi), Sudanie, Mozambiku i Urugwaju. W Polsce w 2007 roku gwałtowne opady miały miejsce m.in. w Lublinie, Łodzi, Wrocławiu, na Mazurach, Pomorzu, Podkarpaciu, Dolnym Śląsku.
Lublin, lato 2007, www.lublinplaza.com.pl
Ulewne deszcze prowadzą też do lawin błotnych i osuwania się terenu.
Zjawiska takie występują i w krajach rozwijających się, ja Filipiny czy
Kolumbia, jak i np. w USA.
Oczywiście, w żadnym odosobnionym przypadku nie można powiedzieć, że
„ta burza, powódź lub wichura miała miejsce, bo mamy globalne
ocieplenie”.
Ale już jeden rzut oka na statystyki daje do myślenia...
Diagram pokazuje liczbę dużych powodzi w Europie w kolejnych dekadach.
http://www.millenniumassessment.org/
Układa się to w wyraźny trend... A wszystko wskazuje na to,
że obecne dziesięciolecie, nie pokazane na diagramie, ustanowi nowe rekordy...
Przewidywania na przyszłość zależą od scenariusza emisji
gazów cieplarnianych, który będziemy realizować. Możliwe, że zmiany będą tylko
poważne, ale niewykluczone też, że będą krytyczne. Według przewidywań zawartych
w 4 raporcie IPCC, liczba gwałtownych zjawisk pogodowych, które będą miały
wpływ na życie człowieka zwiększy się nawet o 80 procent.
Zagrożenia powodowane przez te katastrofy naturalne są tym
poważniejsze, że nasze zabezpieczenia i infrastruktura nie są na nie
przygotowane. Kto na przykład buduje wały przeciwpowodziowe o 10 metrów wyższe
niż poziom wody podczas najwyższej odnotowanej powodzi? Nikt, bo to po prostu
byłoby nieopłacalne. Uważa się, że bardzo dobre zabezpieczenia, np. wały
przeciwpowodziowy chroniące miasto, to takie, które są w stanie wytrzymać
katastrofę, jaka zdarza się raz na 500 lat. Koszt większych wałów byłby tak
wielki, że aż nieopłacalny – taniej zaryzykować przerwanie wałów i odbudowę w
przypadku powodzi, jaka może się zdarzyć raz na 5000 lat...
To w zasadzie rozsądne założenie.
Dopóki nie zastanowimy się nad faktem, że zmiany klimatu
spowodują, że katastrofy, które leżą poza granicą naszych zabezpieczeń będą
zdarzać się nie co 1000 lat, a znacznie częściej... Niektóre kraje już zaczęły
się do tego przygotowywać. Nowy Orlean, odbudowywany po huraganie Katrina, ma
wytrzymać nawet rekordowe huragany. Holandia zmienia politykę zabezpieczania
polderów, a Wielka Brytania przygotowuje się do podwyższenia Thames River
Barier, chroniącej Londyn przed zalaniem podczas sztormów...
Ostatnia, rekordowa powódź w Anglii latem 2007 roku
porządnie przestraszyła Anglików. Opublikowana w The Telegraph w lipcu 2007
ilustracja pojawiła się przy artykule o zmianach klimatu i konieczności
przeciwdziałania ich nasilaniu.
Obraz jest oczywiście fotomontażem, ale właśnie prezentacja takich
materiałów, w duchu „co będzie jeśli będziemy kontynuować ten trend”
pozwala przyciągnąć uwagę zajętych codziennymi sprawami ludzi.