
AktualnościWydarzeniaEKO TeamKalkulator CO2 - nowy!!Efekt cieplarniany w liczbachCzłowiek i Ziemia - nasz wpływ na środowiskoEfekt cieplarniany - zrozumieć zjawisko i jego następstwaObserwowane zjawiska i ich konsekwencjeWnioski naukowców – raporty IPCCŹródła emisji gazów cieplarnianychCo będzie się działo w przyszłościCo można zrobić, aby zapobiec katastrofieSpojrzenie z drugiej strony – a może to lipa?Podsumowanie – pomóż wybrać Przyszłość!Co można zrobić dla klimatu?HumorO nasLinkiWspółpraca


Licznik odwiedzin: 20144264
NASA alarmuje: świat się rozpływa
środa 2008-12-17
Amerykańska NASA alarmuje: pomiędzy 1,5 a 2 bilionów ton lodu na Grenlandii, Antarktyce i Alasce stopiło się w ciągu ostatnich pięciu lat. Co to znaczy? Większe zagrożenie wylewami rzek, gwałtownymi sztormami, ale też przyspieszenie ocieplenia klimatu.
- Lodowce w bardzo prawdziwy sposób mówią nam, jak zmienia się klimat - powiedział geofizyk Scott Luthcke, który w imieniu Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej zaprezentuje wyniki badań w tym tygodniu w San Francisco.
Dwa biliony ton lodu wystarczy, by aż 21 razy wypełnić Zatokę Chesapeake - największe estuarium (czyli poszerzone ujście rzeki) w Stanach Zjednoczonych.
Do pomiaru NASA użyła nowej technologii: dwóch satelitów na orbicie mierzących roczną różnicę netto pomiędzy kumulacją i utratą lodu. - Zaledwie kilkustopniowa zmiana [temperatury - red.] może podnieść masową wielkość strat lodu, przyczyniając się do wzrostu poziomu mórz i zmian w prądach oceanicznych - powiedział Luthcke.
Wylewy i gwałtowne sztormy
- Każdy - nawet o kilka cali - wzrost poziomu mórz przynosi bardzo znaczący efekt ekonomiczny, ponieważ potęguje szkody powodowane powodziami i sztormami - tłumaczył Jay Zwally z NASA. - To jest alarmujący znak.
Od 2003 roku Grenlandia traciła około 160 gigaton lodu rocznie (jedna gigatona równa się jednemu miliardowi ton). To wystarczy, by podnieść poziom mórz o 0,5 mm każdego roku. Lodowce w Zatoce Alaski kurczyły się o 84 gigatony każdego roku.
Globalne ocieplenie
Paradoksalnie "globalne topnienie" nie jest zaledwie efektem ocieplenia, ale także potężnym czynnikiem, który przyspiesza podnoszenie się temperatury. Bo - jak tłumaczy Jay Zwally - śnieg i lód odbijają do 80 proc. energii słonecznej, a woda ją pochłania.
Jeszcze w latach 90. bilans straty i gromadzenia lodu na duńskiej wyspie był bliski zeru. Teraz poziom mórz wzrasta około 50 procent szybciej. - I właśnie ze względu na ostatnie zmiany i ich tempo poziom niepewności też jest coraz większy - powiedział Zwally.
źródło: tvn24.pl
Topnienie lodu zagraża polarnym lisom.
Co możesz zrobić dla klimatu?
- Lodowce w bardzo prawdziwy sposób mówią nam, jak zmienia się klimat - powiedział geofizyk Scott Luthcke, który w imieniu Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej zaprezentuje wyniki badań w tym tygodniu w San Francisco.
Dwa biliony ton lodu wystarczy, by aż 21 razy wypełnić Zatokę Chesapeake - największe estuarium (czyli poszerzone ujście rzeki) w Stanach Zjednoczonych.
Do pomiaru NASA użyła nowej technologii: dwóch satelitów na orbicie mierzących roczną różnicę netto pomiędzy kumulacją i utratą lodu. - Zaledwie kilkustopniowa zmiana [temperatury - red.] może podnieść masową wielkość strat lodu, przyczyniając się do wzrostu poziomu mórz i zmian w prądach oceanicznych - powiedział Luthcke.
Wylewy i gwałtowne sztormy
- Każdy - nawet o kilka cali - wzrost poziomu mórz przynosi bardzo znaczący efekt ekonomiczny, ponieważ potęguje szkody powodowane powodziami i sztormami - tłumaczył Jay Zwally z NASA. - To jest alarmujący znak.
Od 2003 roku Grenlandia traciła około 160 gigaton lodu rocznie (jedna gigatona równa się jednemu miliardowi ton). To wystarczy, by podnieść poziom mórz o 0,5 mm każdego roku. Lodowce w Zatoce Alaski kurczyły się o 84 gigatony każdego roku.
Globalne ocieplenie
Paradoksalnie "globalne topnienie" nie jest zaledwie efektem ocieplenia, ale także potężnym czynnikiem, który przyspiesza podnoszenie się temperatury. Bo - jak tłumaczy Jay Zwally - śnieg i lód odbijają do 80 proc. energii słonecznej, a woda ją pochłania.
Jeszcze w latach 90. bilans straty i gromadzenia lodu na duńskiej wyspie był bliski zeru. Teraz poziom mórz wzrasta około 50 procent szybciej. - I właśnie ze względu na ostatnie zmiany i ich tempo poziom niepewności też jest coraz większy - powiedział Zwally.
źródło: tvn24.pl
Topnienie lodu zagraża polarnym lisom.
Co możesz zrobić dla klimatu?
No cóż skoro to NASA jest „akuszerką” hipotezy katastrofy globalnego ocieplenia, to trudno od niej wymagać pozbawionej stronniczości interpretacji wszelkich, nie tylko powyższych zjawisk klimatycznych…
A propos Alaski, pełna informacja brzmi: „na tym ostatnim lądzie lodu stopniało najmniej, dzięki obfitym opadom śniegu na początku tego roku.” (z Twoja Pogoda) Jest to o tyle ważne, że wyjaśnia mechanizm działania ocieplenia.
Otóż dawne okresy ociepleń określa się po grubości przyrostów lodów podbiegunowych - im one były WIĘKSZE tym dawniej było CIEPLEJ… (!), co jest oczywiste jeśli się weźmie pod uwagę, że potęgowo wraz z ociepleniem wzrasta parowanie odpowiadające przecież za opady śniegu…
A więc interpretacja NASA to tylko przykład na tzw. zbyt „liniowe” myślenie ekspertów tej instytucji. Fizycy już dawno zwracali uwagę, że klimat zachowuje się nie tylko nieliniowo, ale wręcz „kwantowo” (stąd fizycy atmosfery to największa grupa „apostatów” religii GO).
Obecnie lodu ubywa… - mamy więc paradoksalnie do czynienia z ochłodzeniem?
Już wyjaśniam: początkowo ocieplenie zmniejsza ilość lodu w okolicach biegunów, bo na północy śniegi „wypadywują” się w większości już właśnie np. na Alasce (a na południu w okolicach Antarktydy, ale nie na niej). Dopiero przy większym ociepleniu będą one docierać bliżej biegunów i zwiększać masę globalnej pokrywy lodowej…
Na Antarktydzie zresztą już obecnie na większości obszarów przybywa a nie ubywa lodu (http://www.unep.org/geo/geo_ice/images/full/6a_antarcticamassbal.png), co potwierdza, że ocieplenie postępuje, i że ono najprawdopodobniej zwiększy masę globalnego lodu i nie podniesie poziomu mórz…