


Kraje rozwijające się, w tym Polska, mogą liczyć na zezwolenie na większą nawet o 25 proc. niż w 2005 roku emisję CO2. Natomiast kraje rozwinięte będą musiały zredukować emisję - nawet o 20 proc.
Jak wynika z dalszych informacji zdobytych przez PAP, również w kwestii obowiązkowego pułapu energii odnawialnej w roku 2020 będzie miało miejsce podobne zróżnicowanie. Z nieoficjalnych danych wynika, że dla Polski cel będzie się mieścił w przedziale 10-15 proc. Warto przypomnieć, że aktualnie udział energii odnawialnej w rynku w Polsce wynosi, według danych KE, 7.2 proc.
Swoje wątpliwości wobec proponowanych zmian przedstawiła już Francja, Belgia i Szwecja. Prezydent Francji Nicolas Sarkozy wysłał list do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Barroso, krytykując założenia tej propozycji jako "ani skuteczne, ani zrównoważone, ani uzasadnione z ekonomicznego punktu widzenia". Francja nie chce przede wszystkim zaakceptować proponowanego dla niej pułapu wykorzystania energii odnawialnej, który w przygotowywanym pakiecie wyniesie najprawdopodobniej 22-23 proc. w roku 2020. W chwili obecnej odnawialne źródła stanowią ok 10 proc. wszystkich źródeł energii, Sarkozy jest w stanie zgodzić się na 20 proc.
Pismo z protestem do KE złożył również premier Belgii Guy Verhofstadt, któremu nie podoba się pomysł zwiększenia pułapu do 12-13 proc. z obecnych 2,5 proc. Niezadowolona z przedłożonych propozycji jest także przodująca w dziedzinie energii odnawialnej Szwecja, gdzie obecnie z "zielonych" źródeł pochodzi 40 proc. energii, zaś KE chce, by zwiększyła ona ten odsetek do ponad 50 proc.
Pakiet, którego ogłoszenie planowane jest na przyszły tydzień, ma służyć wdrożeniu zobowiązania mówiącego, że do 2020 roku 20 proc. energii zużywanej w Unii będzie pochodziło ze źródeł odnawialnych, które zostało przyjęte na unijnym szczycie w Brukseli w marcu zeszłego roku. To wynik dyskusji wewnątrz KE o tym, jak rozłożyć ciężar tych zobowiązań na poszczególne kraje.

